Borne Sulinowo
O ołtarzu w dawnym kinie
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Widziałam kościoły przerobione na kina. Ale kino przerobione na kościół? Taki chichot historii ma miejsce w mieście Borne Sulinowo, które powstało na terenie dawnej radzieckiej bazy wojskowej. A dzieje ołtarza, który zobaczymy w tym kościele, to już całkiem niecodzienna historia…
Przygotowując się do wojny, którą nazwano potem II światową, Niemcy zbudowali obok ogromnych koszar obóz jeniecki Gross Born. Przetrzymywali tu żołnierzy polskich pojmanych w trakcie kampanii wrześniowej, potem Francuzów, wreszcie od 1942 roku – głównie polskich oficerów. Do tego obozu trafił w styczniu 1944 r. podporucznik Jan Zamoyski, artysta-plastyk. Gdy dostał się do niewoli we wrześniu 1939 roku na Pomorzu, przebywał w obozie jenieckim w Neubrandenburgu i tam, w 1942 roku zrobił ołtarz polowy. Tryptyk nazwano potem ołtarzem Matki Boskiej Oflagowej lub Matki Boskiej Jenieckiej. Artysta wykonał go z materiałów takich, jakie mógł znaleźć w obozie: desek z pryczy, puszek po konserwach, papieru pakowego. Centralna część tryptyku przedstawia Matkę Boską, w lewym skrzydle są trzej królowie: Chrobry, Jagiełło i Batory, a w prawym pokłon stanów. Przed tym ołtarzem modlili się jeńcy najpierw w obozie Neubrandenburg, potem w Gross Born.
W lutym 1945 roku Niemcy ewakuowali Gross Born. Jeńców pognali w 700-kilometrowy marsz na zachód, poszedł też twórca ołtarza. W obozie pozostali tylko niezdolni do drogi, pozostał też ołtarz w obozowej kaplicy. Gdy baraki znalazły się na linii frontu (tu toczyły się krwawe walki o Wał Pomorski) nieliczni jeńcy dostali się do pobliskiego Jastrowia, gdzie stało już Wojsko Polskie. Opowiedzieli też o niezwykłym ołtarzu. Poruszony opowieścią kapelan 4. Dywizji Piechoty Wojska Polskiego im. Jana Kilińskiego – ksiądz Marian Mościński – odnalazł w płonącym już obozie tryptyk i uratował od zniszczenia. Ołtarz towarzyszył potem kilińszczakom na ich szlaku bojowym. To przed nim odprawiono mszę podczas zaślubin z morzem w Kołobrzegu, przed nim miała miejsce msza dziękczynna w dniu zakończenia wojny, nad Łabą.
W 1972 roku, w warszawskim kinie „Ochota” pokazywano krótki film o kilińszczakach. Była tam migawka z mszy polowej. – Ależ to mój tryptyk – rozległo się na sali. W ten sposób Jan Zamoyski dowiedział się, że jego ołtarz przetrwał wojnę. Odnaleziono byłego kapelana, który miał tryptyk aż do tej pory. Pokazano obraz w Zachęcie na wystawie prac Zamoyskiego, potem zawisł w warszawskim kościele garnizonowym (obecnie katedra polowa).
W 2003 r. w kościele św. Brata Alberta w Bornym Sulinowie (w dawnym kinie właśnie), w dziesięciolecie istnienia parafii odsłonięto replikę tryptyku. Nie jest on identyczny pierwotnym ołtarzem, wykonano go ze współczesnych materiałów. Tryptyk Matki Boskiej Kłomińskiej (w pobliżu obecnego Kłomina zlokalizowany był obóz) znajduje się w głównym ołtarzu kościoła.
W kaplicy (małej sali kinowej) wisi natomiast oryginał: zawisł tu w 15-lecie parafii staraniem Tadeusza Skowronka (któremu zawdzięczam tę opowieść) z zawodu leśnika, z zamiłowania historyka z Bornego Sulinowa i proboszcza tutejszej parafii – Jerzego Stadnika. Udało się, bo tryptyk z katedry trafił do wojskowych magazynów. Ołtarz zbudowano z kamieni zebranych na terenie byłego obozu Gross Born.
Warto wiedzieć
* Można obejrzeć oba ołtarze, ale kaplica z oryginałem bywa zamknięta.
* Warto zwrócić uwagę na architekturę świątyni przypominająca dom kultury i niezwykłe żyrandole oświetlające wnętrze kościoła.
* Kino zbudowali Rosjanie w 1972 roku, było jednym z siedmiu na terenie jednostki. Kościoła (cerkwi) w bazie nie było.
* 7 kwietnia 1991 roku w kinie w Bornem Sulinowie (dzisiejszym kościele), generał Wiktor Dubynin, dowódca Północnej Grupy Wojsk Radzieckich stacjonujących w Polsce, zapowiedział wyjazd pierwszej grupy żołnierzy rosyjskich z Polski na dzień następny.
Wg. opowieści proboszcza z Bornego Sulinowa figury stojące po obydwu stronach ołtarza -Matki Boskiej i Chrystusa-Pasterza proboszcz osobiście przewiózł w bagażniku samochodu zza granicy. Celnikom oświadczył, że nie zabiera z ich kraju, tylko ułatwia powrót Świętych do ich domu. Nie chciał natomiast ujawnić zza której granicy Święte Postacie wracały.
To jest niezwykła historia. Zadziwia mnie jednak, dlaczego ten historyczny, obozowy ołtarz jest w bocznej kaplicy, nie w głównej. Przecież musi być w nim niezwykła energia.
Do Bornego Sulinowa trafiłem przypadkiem. Zafascynowało mnie to miejsce. Co człowiek, to historia. Co dom, to z przeszłością. Kościół w kinie, cmentarz z pepeszą, czołg przed urzędem, postument po Leninie. I ludzie, którzy zasiedlili miasto, jak dawni osadnicy. Przypomniały mi się opowieści dziadka o zasiedlanniu (i szabrowaniu – tak było). Ciekawe, że historia się powtarza.