Wiedeń
Prater, czyli park z ogromnym kołem
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Przechadzając się po Wiedniu, na każdym kroku trafiamy na ślady potęgi monarchii Habsburgów. Turyści przybywają do stolicy Austrii, by poznać losy tajemniczej cesarzowej Sisi, skosztować kultowego tortu Sachera, odwiedzić dom Mozarta czy Freuda. Ale także poszaleć w wesołym miasteczku Prater ze słynnym kołem widokowym Riesenrad.
Nie inaczej było ze mną. Uwielbiam Wiedeń i chętnie do niego wracam. I choć byłam w nim kilka razy, to dopiero w czerwcu 2023 roku udało mi się pokręcić na diabelskim młynie z XIX wieku! Oto moja subiektywna relacja z kilkunastominutowego przejazdu.
Prater dla małych i dużych turystów
Wiener Prater to popularny park publiczny, położony między Dunajem a Kanałem Dunajskim. W 1766 roku ówczesny cesarz Józef II Habsburg udostępnił poddanym tereny łowieckie, które zostały przekształcone w miejsce relaksu i spotkań towarzyskich. Nazwa parku pochodzi od łacińskiego słowa „pratum” oznaczającego łąki.
W jego najważniejszej części mieści się jedno z najbardziej znanych wesołych miasteczek w Europie. Prawdziwe szaleństwo trwa tu przez cały rok. Liczne karuzele i kolejki górskie są przeznaczone dla miłośników umiarkowanej dawki adrenaliny. Sam wstęp do parku jest bezpłatny, natomiast za każdą atrakcję płaci się oddzielnie (w granicach 4-16 euro za osobę).
Jeden z symboli austriackiej stolicy
Szczególną uwagę przykuwa diabelski młyn Riesenrad. Ogromne koło widokowe wzniesiono w 1897 roku z okazji złotego jubileuszu cesarza Franciszka Józefa I. Podczas II wojny światowej spłonęło i zostało odbudowane. Pierwotnie składało się z 30 niewielkich wagoników, a dziś w powietrzu unosi się ich zaledwie połowa.
Co ciekawe, w latach 1947-2020 koło kręciło się bez większych przerw i wpisało się na stałe w krajobraz Wiednia. Pandemia koronawirusa wymusiła niespodziewaną pauzę. Wiedeńczyków ogarnęła wielka radość, gdy koło przywrócono do użytku. Uroczyste wydarzenie z udziałem burmistrza traktowano jak przebudzenie miasta powracającego do życia i zapraszającego na nowo zagranicznych turystów.
65 metrów nad ziemią
Gdy tylko pojawiła się okazja, postanowiłam wrócić do Wiednia i wypróbować słynną atrakcję. Unosząca się ok. 65 metrów nad ziemią konstrukcja robi wrażenie, a znajomość jej historii dodatkowo budzi emocje. Średnica koła wynosi ok. 61 metrów, a jego masa ok. 245 ton (całkowita masa – ponad 430 ton). Nie ma co jednak nastawiać się na spektakularną prędkość i zawroty w głowie. Wiedeński diabelski młyn Riesenrad służy przede wszystkim kontemplowaniu pięknych widoków a nie szaleńczym wywijasom. Obraca się bowiem z prędkością ok. 2,7 km/h.
Po odstaniu w kolejce i zakupie biletu za 13,50 euro lub 6,50 euro, turyści zwiedzają niewielkie Panorama Muzeum z audiowizualnymi wystawami umieszczonymi w wagonikach i nawiązującymi do ważnych wydarzeń z przeszłości miasta. Po kilkunastominutowym pokazie nadchodzi pora na wyczekiwaną przejażdżkę. Turyści w asyście pracownika wchodzą do wagonów mogących pomieścić 10 osób. W środku jest ławeczka. Mało kto z niej jednak korzysta. Wszak najlepsze widoki rozciągają się za oknami, toteż warto podejść do nich jak najbliżej. W oddali bystre oczy turysty dojrzą m.in. Belweder, ratusz, kościół Wotywny i inne symbole Wiednia.
Miejsce szczególne
Bajkowa sceneria urzeka licznych reżyserów. To właśnie tam kręcono takie filmy jak „Trzeci człowiek”, „W obliczu śmierci” czy „Przed wschodem słońca”. Mnie także urzekła, choć zazwyczaj chętniej wybieram szybsze kolejki górskie. Trudno jednak znaleźć lepszy punkt widokowy w Wiedniu (nie licząc wieży przepięknej katedry św. Szczepana – prawdziwej dumy wiedeńczyków położonej w centrum miasta).
Po tym artykule już mam ochotę na odwiedzenie Wiednia, obowiązkowo z wizytą w Wiener Prater. Ciekawy i merytoryczny tekst z nutką historii :) Takie artykuły czyta się z przyjemnością.